Samstag, 10. Mai 2014

Precla naszego powszedniego...

Precel to po niemiecku Brezel, ale nie tylko, bo sporo jest odmian dialektalnych tego słowa. Sama nazwa pochodzi z łaciny i oznacza tyle co „ramionka”. Wypiek ten znany jest przede wszystkim w południowych Niemczech i w Austrii.
 



 Precel - od wieków symbol piekarskiego cechu, do dziś występuje na szyldach i w logo wielu piekarń.

Fot. Polschland


Geneza precli nie jest do końca jasna. Według jednego z podań, wynalazcą precla miał być piekarz Frieder ze szwabskiego Bad Urach. Któregoś razu piekarz naraził się czymś swemu panu i został wtrącony do więzienia. Jako że był dobry w swoim fachu, książę Eberhardt Brodaty postanowił dać mu jeszcze jedną szansę. Zażyczył sobie, by w ciągu trzech dni upiekł coś, przez co słońce zaświeci trzy razy. Na dodatek pieczywo to miało być smaczniejsze od wszystkiego, czego książę próbował do tej pory.
 
Minęły dwa pierwsze dni - i nic. Trzeciego dnia, kiedy wizja katowskiego topora stawała się coraz bardzie realna, piekarz zarobił solone ciasto drożdżowe, ponieważ wiedział, że pan nie przepada za słodkim. Spojrzał też na stojącą ze skrzyżowanymi ramionami żonę i uformował pętlę z ciasta na jej podobieństwo. Pozostał mu już tylko wypiek.
 
Dokładanie drew do pieca i rosnąca temperatura obudziła śpiącego obok kota, który skoczył tak nieszczęśliwie, że potrącił blachę z pieczywem. To zaś wpadło do balii z gorącym ługiem, który chwilę wcześniej, z myślą o sprzątaniu, przygotowała piekarzowa. Zrozpaczony Frieder wiedział, że nie ma już nic do stracenia i wyłowione pętelki wrzucił do pieca, posypując je wcześniej obficie solą.
 
Po wyjęciu z pieca czekała go niespodzianka: wypieki były apetycznie brązowe (za sprawą ługu), po części chrupiące (u góry), na dole mięciutkie, a w środku jasne jak bułka. Z sercem na dłoni zaprezentował swoje dzieło. Księciu bardzo ono posmakowało. Zgodnie z postawionym warunkiem, przez trzy „okienka” mogły przejść promienie słońca. Piekarz ocalił życie. 
 
Pozostało tylko nazwać jakoś owe nowum. Księżna Barbara, biegła w łacinie, nadała im nazwę precli, kojarząc je z skrzyżowanymi ramionami piekarzowej.
 
Jak to zwykle bywa, podanie to należy traktować z dużym przymrużeniem oka. Precle znane były już bowiem w XII wieku, to jest 200 lat przed narodzinami możnego Eberhardta z Urach. 
 
Oprócz tego podania, znane są przynajmniej trzy inne, odwołujące się do innych postaci, miejscowości i krajów. 
 
 Zwijanie precla

Źródło: e-baker.net


Uważa się że precle to dzisiejsi "potomkowie" starochrześcijańskiego pieczywa obrzędowego, które swoje korzenie miało jeszcze w antyku.
 
Co ciekawe, do XVIII wieku precle wypiekano wyłącznie w okresie Wielkiego Postu. Wypieków w formie precli nie mogło zabraknąć w dniach świątecznych. W dniu św. Marcina w Górnej Frankonii (Oberfranken) spożywa się Martinsbrezeln ze słodkiego drożdżowego ciasta.
 
 Martinsbrezel
 
Źródło: YouTube
 
 
W moim regionie, czyli Szwabii, w okolicach Niedzieli Palmowej sprzedaje się Palmbrezeln z rodzynkami i gruboziarnistym cukrem (Hagelzucker), splecione na dole (tzw. brzuszku) w warkocz.
 


 Palmbrezel - wersja bez rodzynek i z Hagelzucker (na samej górze), na dole - z rodzynkami, bez cukrowej posypki. Oba wypieki pochodzą z różnych źrodeł.

Fot. Polschland


W niektórych szwabskich miejscowościach uchodzą za tradycyjny element Palmstecken, święconych w kościele. Po procesji obdarzano nimi kiedyś swoich chrześniaków i chrześniaczki (rodzice chrzestni) albo ukochaną (kawalerowie).
 
 Współczesne Palmstecken

Źródło: jule-macht-was.blogspot.com
 

 Fragmenty artykułów o Brezgenmarkt w Hungerbrunnental w Jurze Szwabskiej. Na styku gromad Heuchlingen, Heldenheim i Altheim/Alb od roku 1533 w Niedzielę Palmową odbywa się jarmark. Na powierzchni 30 x 40 metrów kwadratowych ustawia się 150 kramów, które sprzedają m.in. słynne duże Palmbrezeln, przyciągając ok. 20 000 odwiedzających. Tradycyjnie świętowano tu nadejście wiosny i koniec surowej w tym zakątku Badenii-Wirtembergii zimy. Festyn był też okazją do kojarzenia małżeństw. Chętnie kupowanym suwenirem i podarkiem dla domowników były właśnie precle. Do Hungerbrunnental dojść można było tylko pieszo. Nazwa miejsca (Hungerbrunnen/Głodowe Źródło) odnosi się do wypływającego stąd w deszczowych latach strumienia, zwiastującego nadejście nieurodzajnego roku.

Źródło: swp.de


Precle z piernika, oblane czekoladą, pojawiają się także na święta Bożego Narodzenia. Małe precle darowywano sobie niegdyś w Nowy Rok, jako symbol szczęścia i powodzenia (Neujahrsbrezel).
 
 Pierniczków w kształcie precli nie może zabraknąć w Święta w żadnym niemieckim domu.
 
Źródło: my-food.online.de
 
Słodkie noworoczne drożdżowe precle, otoczone niemieckimi symbolami szczęścia: kominiarzem, świnką, koniczyną i muchomorkami.
 
Źródło: wikipedia.de
 
Precel był też znanym symbolem miłości. Zwyczajowo w nocy na 1 maja chłopcy malowali je kredą  na drzwiach albo wrotach stodoły przy rodzinnym domu ukochanej dziewczyny. Ale uwaga! Wizerunek precla do góry nogami przynosił pannie wstyd, bo świadczył o jej nie najlepszym prowadzeniu się.
 

 

Precle są wszędzie!

Fot. Polschland


Słonych precli (Laugenbrezeln) nie może też oczywiście zabraknąć na monachijskim Oktoberfeście i innych festynach.
 
A skoro jesteśmy przy tradycyjnych preclach, przez które rozumiem te brązowe i z solą, to trzeba nadmienić, że ich wygląd różni się w zależności od regionu: spękaniem lub gładkością skórki, miękkością, pęknięciem „brzuszka” bądź nie, grubością „ramionek”, ich położeniem i zawinięciem. Smak precli zależy nie tylko od pochodzenia, ale też od piekarni.
 
Przed laty do wyrobu precli używano wieprzowego smalcu, jednak ze względu na ogromną liczbę klientów-muzułmanów, stosuje się słuszcze roślinne.
 
Jednym słowem: precel preclowi nierówny!
 
 Precel szwabski to nie to samo, co bawarski...

Źródło: badische-zeitung.de



Mieszkańcy Speyer mają jeszcze inny ideał precla...
 
Źródło: speyer.de
 


 Precle z różnych miast
 
Fot. Polschland
 
Jak je się precle najczęściej? Na śniadanie (pierwsze i drugie), jako przekąskę. Na sucho, strzepując nadmiar gruboziarnistej soli, której jest dużo, a która po pewnym czasie rozmiękcza chrupiącą skórkę. Z masłem, jako Butterbrezel. Są dwie „szkoły” jedzenia precla z masłem:  odgryza się kawałek i nakłada się na ciasto wiórek masła, odgryza i tak dalej, albo przecina całość i smaruje grubą warstwą masła. Tak przygotowane Butterbrezeln można kupić w każdej piekarni. Przecięcie precla nie jest wcale tak prostą sprawą, dlatego powstały nawet urządzenia ułatwiające to zadanie.
 
 Precel z białą kiełbasą i słodką musztardą

Fot. Polschland

 Instrukcja przygotowania precla z masłem krok po kroku - z przymrużeniem oka ;)

Źródło: butterbreze.de

 Pomoc w przecinaniu precli - Brezenschneider

Źródło: derhobbykoch.de


 Precel z masłem i Leberkäse

Fot. Polschland

Precle konsumuje się też z daniami na ciepło, np. białą kiełbasą (Weißwurst) czy Leberkäse (niemiecka mortadela) - typowo bawarski zestaw. Z czerstwych precli przyrządzić można zupę (Breznsuppe) oraz dodatek do mięs - Breznknödel. Możliwości jesto sporo. 




Brezngugelhupf - smakowity dodatek do pieczeni i gulaszów, który często robię

Fot. Polschland

Breznknödel przygotowany garnku z wodą

Źródło: chefkoch.de

Zupa z precli

Źródło: eatsmarter.de


Precle sprzedawane są też w formie zamrożonej, do samodzielnego odpieczenia w domowym piekarniku.

Co ciekawe, nieupieczone precle mają kolor jasny, niczym nieróżniący się od zwykłych bułek. Apetyczny brąz, efekt kąpieli w ługu sodowym, pojawia się podczas pieczenia.

Z takiego ciasta jak precle przygotowuje się (Laugengebäck) też okrągłe i podłużne bułeczki. Dostępne są też warianty zapieczone z serem żółtym.

 Wypieki z ciasta sodowego

Źródło: der-sauerteig.com


Czytelnikom, którzy nigdy nie mieli okazji spróbować precli, niełatwo będzie opisać ich smak. Myślę, że odpowiadają mu precelki z solą znanej polskiej krakowskiej firmy (paluszki już nie!). Są one twarde, przeznaczone do chrupania, ale smakują tak jak sucha „pętelka” w środku niemieckiego precla.

Na koniec przytoczę pewną historyjkę. Na samym początku mojego pobytu w Niemczech natknęłam się w prasie na artykuł o pewnej kobiecie, która przeniosła się na stałe na piękną wyspę Fidżi (pochodziła stamtąd jej matka). Jak stwierdziła w wywiadzie, nie tęski za Niemcami, ma wszystko, o czym tylko marzy rodzinę, pracę, piękne mieszkanie. I nie brakuje jej niczego... z wyjątkiem Laugengebäck! Przyznaję, że bardzo mnie to zdziwiło, do czasu, kiedy na wakacjach w Polsce i w Czechach naszła mnie ochota na precle... ;)

Książka o preclach

Źródło: museum-brotkultur.de

W Niemczech znane jest powiedzenie: Das geht wie's Brezelbacken! To znaczy, że coś dzieje się szybko i nie zabiera wiele czasu. Można się z tym częściowo zgodzić, bo sam wypiek precli trwa nieco ponad 10 minut. Jednakże przygotowanie i formowanie ciasta zajmuje sporo czasu.

 


2 Kommentare:

  1. Jakie to ciekawe, nie miałam pojęcia, że niepozorny precel ma taką historię i tradycję! Do głowy by mi też nie przyszło, że można go jeść z daniami na ciepło. Uwielbiam takie ciekawostki.

    Pozdrawiam :)
    alessandra
    http://studia-parla-ama.blog.pl/

    AntwortenLöschen
  2. Jak zwykle bardzo ciekawa historia, pięknie zilustrowana.
    Pozdrawiam
    Gosia

    AntwortenLöschen